niedziela, 4 marca 2012

Dżem marchewkowy korzenny

Nie da się ukryć - jestem fetyszystką ;) W zasadzie nie tylko w kwestii jedzenia, ale skoncentrujmy się na tym...
Jest coś pięknego w zamkniętych szklanych słoiczkach wypełnionych kolorowym musem... nigdy nie pociągało mnie robienie przetworów, z drugiej strony - nigdy nie pociągało mnie gotowanie. A potem bam! Zostałam wegetarianką i moje życie obróciło się o 180 stopni. Od lata od czasu do czasu przygotowuję sobie coś pysznego i zaklinam to w słoikach.

Wieki temu, jeszcze jesienią, zrobiłam te dżemiki. Jeden słoiczek dzielnie trzyma się do dziś.

Zmodyfikowałam przepis podany przez with the camera  - dziękuję jej za podsunięcie tego pomysłu.

  • 2 duże marchewki
  • 2 łyżki cukru brązowego
  • sok i skórka z połowy cytryny
  • łyżeczka rodzynek
  • 9 daktyli, drobno pokrojonych
  • 1 1/2 łyżeczki przyprawy do piernika

Po obraniu marchewki ścieram ją na tarce o grubych oczkach, rzucam na dużą patelnię, dodaję cukier i cytrynę. Smażę przez 40-60 min. (musi przybrać ciemniejszy kolor, lekko "zeszklony"), dolewając od czasu do czasu wody, tak, by miękła, nie przypalała się, ale nie może też swobodnie pływać w wodzie.  Po upływie tego czasu dodaję suszone owoce i przyprawę. Czekam aż woda odparuje, stale mieszając. Przekładam do słoików, obracam do góry dnem. Z tych proporcji uzyskałam dwa słoiki o pojemności 200g.
Poniżej zdjęcie na bułeczce z tartymi buraczkami. 


2 komentarze:

  1. Mniam, boski :)
    Zauważyłam właśnie, że masz mnie w linkach :D
    Jeżeli chcesz, to fajnie by było, jak być podmieniła ten link na pełen adres kanału RSS bloga z nowego adresu- wtedy będą Ci się pojawiały informacje o świeżych postach :)
    Pozdrawiam! ^^

    OdpowiedzUsuń