wtorek, 6 sierpnia 2013

Wegańskie blondynki ;-) Bezglutenowe.

Nigdy nie miałam okazji wypróbować "normalnej", klasycznej wersji blondies. W naszym domu przygotowywano raczej ciasta nieskomplikowane, na jedno kopyto. Trudno mi więc stwierdzić, czy to ciasto przypomina smakiem oryginał... ale chyba warto wypróbować, prawda?




A ja od jakiegoś czasu mam z blondem szczególną więź... (nareszcie! <3) 



 Kochani! Po raz kolejny proszę o pomoc w wygraniu biletów na koncert, bo coś czarno to widzę, szanse marne... trudno ludzi skłonić do głosowania, mimo że wiele osób do tego leciuteńko popychałam :) 

http://apps.facebook.com/lech_pozytywnie/profil_fb/46593/ 

Zaczynamy od przygotowania czekolady:
  • 2 łyżki cukru brązowego
  • 3 łyżki wody
  • 100 g wege margaryny
  • 4 czubate łyżki mleka kokosowego w proszku 
Cukier rozpuszczamy w gotującej się wodzie, dodajemy posiekaną margarynę  i czekamy, aż się roztopi. Po roztopieniu zdejmujemy naczynie z ognia i dodajemy mleko w proszku, dokładnie mieszając, do uzyskania jednolitej masy. 

  • 1 "jajko" z siemienia lnianego
  • 0.33 szklanki cukru brązowego (można dodać nawet mniej, bo wyszły OBŁĘDNIE słodkie)
  • 1 łyżeczka skórki otartej z wyparzonej pomarańczy (+ ja dodałam jeszcze łyżeczkę soku)
  • 1 łyżka ekstraktu waniliowego
  • 0.75 szklanki mąki ryżowej
  • 0.25 szklanki mąki migdałowej
  • 0.25 szklanki mąki ziemniaczanej
Przepis z modyfikacjami pochodzi stąd.


 Kruchutkie ciasto  możemy spałaszować ze szklanką mleka ryżowego. 

W misce mieszamy siemieniowe jajko, cukier, ekstrakt i skórkę pomarańczową. Dodajemy do nich roztopioną wedle przepisu wyżej czekoladę. Po dokładnym wymieszaniu składników, do masy powoli dodajemy połączone mąki. Efekt końcowy będzie gęstą papką, którą przekładamy do kwadratowej foremki i pieczemy w temp 175 st. (u mnie ok. 40-50 min., trzeba kontrolować często) do lekkiego ozłocenia.
 
 



7 komentarzy:

  1. Ja też nigdy nie jadłam tradycyjnego blondies. Czy ta biała czekolada faktycznie przypomina w smaku czekoladę? Jadłam kiedyś taką gotową wegańską na bazie masła kakaowego, smakowała obłędnie. Tu nie ma go w składzie, więc pewnie smakuje nieco inaczej, ale na pewno jest pyszna. A na włosach raczej preferuję ciemne kolorki. :) Właśnie sobie rzuciłam na głowę czarną hennę Khadi i czekam, aż się kolor utleni i ściemnieje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też kiedyś miałam czarne włosy (czego zresztą ja nie miałam na głowie), ale teraz skłaniam się ku jasnym... większe pole do popisu, kiedy kombinuje się z kolorowymi tonerami :)
      Czy przypomina białą czekoladę... powiem tak, jest pyszne, możliwe, że smakowałoby jak topiona biała czekolada, gdyby nie użycie mleka kokosowego w proszku, ono nadaje bardzo wyrazisty tropikalno-kokosowy posmak.

      Usuń
  2. Ach, i wybacz, że dopiero teraz odpowiadam na komentarz w sprawie tatuaży, wyleciało mi z głowy.
    Nie, nie mam szczególnie nowych informacji. A jakie miasto, jakie okolice cię interesują? Najlepiej po prostu pytać, mailowo lub telefonicznie, albo nawet osobiście, jeśli masz możliwość. Trzeba brać pod uwagę tusze (czasami można zrobić sobie czarny, a z kolorowym już gorzej) oraz wszelkie kosmetyki, mydełka itp. potrzebne do tatuowania, jakie posiadają na stanie. W sumie, to by była fajna inicjatywa (chociaż ja się na tym nie znam) zrobić stronę na podobę wege-mapy, która pokazywałaby wszelkie studia tatuażu w Polsce, w których da się zrobić tatuaż cruelty free.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że może w ogóle takiego nie być, a w internecie w zasadzie nic nie znalazłam, tj. żadnego precyzyjnego adresu. Ogólnie rzecz biorąc, już dawno miałam mieć tatuaż, ale że ostatnio było sporo wydatków, to jakoś tak... zrezygnowałam. Interesowałby mnie przede wszystkim Poznań, ewentualnie Katowice, ale mogę też zahaczyć o każde większe miasto, przede wszystkim Warszawę. No i chcę czarny, na szczęście, nic wymyślnego.

      Usuń
    2. W Warszawie jest kilka takich, pisałam o nich, zdaje się, na blogu. Najpewniejszy wydaje mi się Art Force Tattoo, bo ponoć jeden z tatuażystów jest weganinem, więc na pewno umiałby zadbać o odpowiednie specyfiki do tatuowania i tusze. Podobnie w Sauron Tattoo, ludzie bardzo polecają założyciela studio- Marzana.
      W internecie faktycznie nie ma jakiegoś konkretnego spisu, czy nawet wzmianki na stronach studio. Najprościej jest po prostu wyszukać jakie studia znajdują się w Twoich okolicach, wziąć pod uwagę próbki prac w galeriach i opinie, a potem mailować. Najlepiej też pytać o to, jakich marek tuszy i kosmetyków używają, żeby pokazali, że faktycznie orientują się w tym, czego używają i z czego to się składa. Jeżeli w studio jest tatuażysta-weganin (ponoć jest takich całkiem sporo), to wszystko powinno być ok.

      Usuń
    3. A mogę spytać, jaki byś chciała wzór i gdzie? :)

      Usuń