Nie napiszę tutaj standardowego "święta, święta i po świętach", bo mam wrażenie, że ten frazes został już tak nadużyty, że trudno go znieść. Jak wspominałam, nie obchodziłam tegorocznych świąt w żaden szczególny sposób, również pod względem kulinarnym. Dzisiaj dojadałam jeszcze resztki takiej oto eksperymentalnej pieczeni z tego przepisu. Zamiast quinoa użyłam kaszy jaglanej, bo tylko tę miałam na stanie. Na wierzch zamiast brzoskwiniowej salsy wykorzystałam konfiturę pomarańczową domowej roboty - cała brzoskwiniowa "wyszła mi" na pyszne przekładane ciasto, na które przepisu jeszcze nie publikowałam. Pieczeń bardzo egzotyczna w smaku, na przyszłość dodałabym mniej żurawiny (czy gdziekolwiek można dostać suszoną żurawinę BEZ cukru?) i pewnie jednak trzymałabym się salsy z innego owocu niż cytrus.
Robiłam też sajgonki, a w zasadzie spring rolls, ponieważ nie były smażone, które maczałam w tym bardzo zdrowym sosie. Miał tak organiczny, "zdrowy", ziołowy, zielony smak, że nie bardzo wiedziałam, co z nim począć :) Wypiłam też trochę jak koktajl. Nie jestem przekonana, czy do niego wrócę. Niestety nie mam zdjęcia.
Mój licencjat leży odłogiem i aż płakać mi się chce, że nic nie idzie. Wybrałam sobie wyjątkowo smutny temat i wydawało mi się, że alright, I will chanel my inner pain and I will succeed in writing it. To się przeliczyłam. Jak się zmotywować? Co robicie, kiedy wiecie, że musicie kopnąć się - nie przymierzając - w dupę?
ananasy
anyż
awokado
banany
bataty
bez pieczenia
brokuły 'n' kalafior
brukselka
brzoskwinie
buraki
bób
ciecierzyca
co dobrego w...
cukinia 'n' bakłażan
curry
cynamon
cytryny
czekolada
daktyle
desery
domowe przetwory
dynia
egzotyczne
fasola
fenkuł
goździki
granat
grejpfruty
groch i groszek
grzyby
imbir
jabłka
jęczmień
kapusta
kardamon
kasza
kiełki
kiwi
kmin rzymski
kokos
komosa ryżowa
kotlety sojowe
kuchnia afrykańska
kuchnia amerykańska
kuchnia azjatycka
kuchnia bałkańska
kuchnia bliskowschodnia
kuchnia brytyjska
kuchnia chińska
kuchnia francuska
kuchnia iberyjska
kuchnia indyjska
kuchnia niemiecka
kuchnia polska
kuchnia tajska
kuchnia włoska
kuchnie słowiańskie
kukurydza
limonki
mak
makarony
mandarynki
mango
melony
morele
muffiny i babeczki
mąka kokosowa
naleśniki i tym podobne
ogórki
okara
olej arachidowy
olej sezamowy
orzechy
otręby
owoce leśne
papryka
pasty i kremy
pasztety/pieczenie
pieczarki
pieczywo
pomarańcze
pomidory
pory
rabarbar
rodzynki
ryż
sałaty
seitan
semolina
sery
sezam
siemię lniane
soczewica
soja
sorgo
syrop z agawy
szafran
szałwia
szparagi
szpinak
tofu
warzywa korzeniowe
śliwki
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Widziałam niesłodzoną żurawinę o tu http://www.badapak.pl/zurawina-cala-nieslodzona-suszona
OdpowiedzUsuńw porównaniu ze słodzoną cena jest straszliwa
pozdrawiam :-)
dzięki bardzo, będę musiała się zorientować, może w eko sklepach mają wersję bez cukru :)
UsuńKażdego dnia robię kawałek tej zalegającej rzeczy, gdy tylko o niej pomyślę. To znaczy przestaję ją spychać, jako ten cieżar - tylko zaczynam robić, i każdego dnia on jest lżejszy. Jeśli wybrałaś taki sposób, to teraz pewnie jest najcięższy moment, wszystko się nazbierało i trzeba to przelać na pismo...Ale zamiast kopka w d. lepiej nie wymagac za dużo zmian, a po trochu zrobić ten jeden kawałek codziennie, co się domaga zrobienia go, i tylko tyle. A potem mieć jeszcze chwilę na małe przyjemności, spacer? obiad? szejk?
OdpowiedzUsuńdzięki, zaczęłam walczyć ze swoimi słabościami i mam nadzieję, że w pewnym momencie po prostu ruszę z kopyta :)
UsuńPamiętam jak ciężko było mi się zabrać za pisanie pracy mgr. Na mnie nie działała zasada małych kroków. Musiałam mieć cały dzień wolny, wszystko wokół ogarnięte, co by mnie nie rozpraszało i zaczynałam pisanie. Dzień był poświęcony, ale po nim była satysfakcja że coś się zrobiło. ;) Chyba dobrze jest dowiedzieć co na Ciebie lepiej działa - metoda małych kroków czy rzucenie się w wir pracy, częste przerwy czy przyjemności po skończeniu pisania itd.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie wolę taki tryb pracy, jak Ty.
Usuń