środa, 30 lipca 2014

Jarocin, Jarocin... i po Jarocinie. Tofu w ostrym sosie cytrusowym z kumkwatami



  • 1 łyżeczka oleju
  • 6 kumkwatów
  • 0.5 czerwonej papryczki chili
  • 2 łyżki posiekanej drobno czerwonej cebuli
  • 2 łyżki octu balsamicznego
  • 1 szklanka soku wyciśniętego z pomarańczy
  • 0.5 łyżki oleju sezamowego, najlepiej nierafinowanego
  • czarny pieprz do smaku
  • porcja tofu
Kumkwaty pokroić w plasterki, usunąć z wnętrza pestki. Papryczkę chili umyć, odciąć końcówkę, usunąć pestki, posiekać drobno. Na rozghrzany olej rzucić kumkwaty, chili i cebulę, szklić, aż cebula będzie miękka. Dodać ocet balsamiczny. Po 3-4 min. wlewamy sok pomarańczowy, gotujemy na małym ogniu aż do zgęstnienia. Potem dodajemy aromatyczny olej sezamowy i ewentualnie pieprz. Sosem polewamy dowolną porcję tofu. Ostrożnie - jest piekielnie ostry. Ja podałam z makaronem orkiszowym (i ryżowym) i duszoną kapustą pekińską z porem, doprawioną curry oraz gotowanymi marchewkami. 

Planowany przeze mnie wypad na jeden dzień festiwalu w Jarocinie uważam za sukces. Trochę szkoda, że znowu jechałam na event muzyczny sama (kolezanka niespodziewanie musiała wyjechać do Niemiec), ale przecież najważniejsza była dla mnie muzyka. A tutaj akurat atrakcji nie zabrakło. 

W sobotę, 19 lipca, żar lał się z nieba bez litości. Chociaż przyjechałam do miasta ok. godziny 9, na wielki teren samego festiwalu trafiłam dopiero po 14. Kilka godzin spędziłam, włócząc się po mieście, w miarę możliwości ścieżkami w cieniu, wpadając do paru sklepów oraz wylegując się pod drzewem w parku nad jeziorem, gdzie przebywało mnóstwo festiwalowiczów. 

Zaintrygowana sklepikami na terenie pod dużą sceną, przegapiłam występ Loli Lynch (mam nadzieję, że tak to się odmienia), ale oceniając "na ucho", nie mam czego bardzo żałować. Sprzedawane przedmioty były natomiast zjawiskowe: od standardowych t-shirtów najwymyślniejszych, najróżniejszych kapel świata w sporej rozpiętości cenowej, przez inny band merch, literaturę muzyczną, płyty, po (moje ulubione) piękne, duże, ręcznie robione świece. A ja co? A ja mam tylko 25 zł w portfelu, kartą płacić można jedynie w jednym punkcie i akurat w tym koszulki są najmniej interesujące. Damn!

Następny w kolejności zespół, Lorein, miał bardzo fajną energię sceniczną, której dawno nie widziałam u młodej polskiej kapeli rockowej. Ostatnim razem pewnie u Uniqplan. 



Kolejni na scenie? Indios Bravos, polskie reggae. Niestety, ale nie jestem fanką, chociaż zespół wydawał się mieć spory dystans do siebie. Zabawni panowie. 



Nowe Sytuacje czyli wskrzeszona Republika grająca swoją debiutancką płytę? MIAZGA. "Moja krew" na żywo - coś pięknego. No i Rogucki, mój ulubieniec. 



A tego pana już na pewno poznajecie - to Czesław Mozil, głowa Czesław Śpiewa, prezentuje na scenie swój pierwszy utwór, ale ponieważ, jak twierdzi, nie zna tekstu, czyta z telefonu.




Punk Projekt? Petarda energii, pogo za moimi plecami szalało w najlepsze. Ja pilnowałam zdobytych na Lorein barierek. I headbangowałam, oczywiście. 



Jadąc do Jarocina, nawet nie słyszałam o Matisyahu. Bardzo żałuję. Intrygujące połączenie hip hopu i reggae. Bardzo eteryczny, metafizyzny występ, miejscami "odlatywałam", a przecież nie byłam na haju! ;) do tego niespodziewany, fantastyczny stage diving wokalisty (tuż przede mną) i późniejsze zaproszenie publiczności na scenę. Coś wspaniałego!




I wreszcie Coma z "Pierwszym wyjściem z mroku". Usłyszeć po tylu latach "Leszka Żukowskiego" na żywo to nieopisane uczucie szczęścia (czy może właśnie rozpaczy, biorąc pod uwagę naturę samego utworu).   Moje wymarzone "Ocalenie" nie brzmiało tak dobrze, jak na albumie. Chyba mam zbyt wysokie oczekiwania. 



Na finał przenosiny pod scenę Hortex i zakupy dwóch książek za 25 zł (o twórczości Rogera Watersa oraz o Depeche Mode).  A na tejże małej scenie Masturbator. KOMEDIA. Festiwal zapadnie mi w pamięć właśnie pochodzącym z ich występu okrzykiem:
"-Kto jest królem Polski?"
- "SZATAAAAAAAN!"  




2 komentarze:

  1. Witaj,
    Twoje przepisy wyglądają smakowicie, gratuluje gustu kulinarnego!
    Uwielbiam piec i gotować dla najbliższych i zawsze poszukuje nowych inspiracji w internecie.
    Twój blog może stać się inspiracją dla wielu. Chce ci zaproponować myTaste.pl, która jest wyszukiwarką najlepszych przepisów kulinarnych blogerów oraz stron internetowych z Polski.
    Dodaj swój blog http://www.mytaste.pl/dodaj-blog i daj szansę innym, dla których gotowanie jest pasją aby mogli poznać Twoje przepisy. Napisz do mnie jeśli masz pytania.
    Pozdrawiam,
    Remi
    info@mytaste.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam tofu w przeróżnych postaciach :)

    OdpowiedzUsuń