- ok. 200 g tofu naturalnego
- czarny pieprz
- 1 łyżka oleju arachidowego lub rzepakowego
- 5-6 kumkwatów
- 1 szalotka
- 1 łyżka sosu sojowego
- 1 łodyga trawy cytrynowej
- 1/4 łyżeczki sosu sriracha*
- 1 łyżka cukru brązowego
- 1/3 szklanki (200 ml) wody
- 3 łyżki octu ryżowego
- porcja ryżu jaśminowego - ok. 80 g
- porcja szpinaku
Tofu kroimy w dość grube plastry, posypujemy je dowolną ilością pieprzu według naszych upodobań. Smażymy je na łyżce oleju z obu stron do lekko złotego koloru.
Po ściągnięciu tofu z patelni, wrzucamy na nią pokrojone drobno szalotkę i trawę cytrynową, kiedy szalotka zmięknie, dodajemy pokrojone w plastry kumkwaty, a po chwili również wodę, ocet, cukier, srirachę. Składniki stale mieszamy do momentu zgęstnienia sosu i odparowania znacznej ilości płynów. Podajemy na talerzu kolejno: szpinak, ryż, na nim układamy plastry tofu, a te z kolei polewamy sosem.
Jemy ze smakiem, bo pyszne to jak diabli :)
Nie rozumiem czemu nie zainteresowano się tym przepisem, bo jest strasznie intrygujący. W ogóle Twój blog obfituje w multum wariacji, na które w życiu bym nie wpadła. A z doświadczenia wiem, że właśnie takie dziwne z pozoru pomysły często okazują się być hitem.
OdpowiedzUsuńA cóż to ta sriracha? Zaraz sobie wygoogluję
Mmm.. wygląda zachęcająco ;))
OdpowiedzUsuń