Tydzień temu byłam w domu rodzinnym i nagle poczułam nieprzepartą ochotę na zupę... nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że nie chodziło mi o zupę-krem, a o zwykłą, prostą jarzynówkę. Jakimś cudem wyszła, chociaż improwizowałam i byłam pewna obaw. Jest to naprawdę bardzo "esencjonalna", normalna, nie udziwniona zupka o słodko-ziołowym smaku.
- 2 średniej wielkości pietruszki
- 1 duża marchewa (taka sama waga, co pietruszki)
- 1 średniej wielkości brokuł (raczej nieduży)
- 1 łyżka sosu sojowego
- duża szczypta tymianku
- 1 łyżka oleju
- świeży majeranek do podania
- 1/2 łyżeczki słodkiej papryki
- 1 łyżeczka czarnego pieprzu
- ok. 2 l wrzącej wody, w której ugotujemy zupę
Na oleju ze słodką papryką podsmażamy pokrojone w paski lub słupki (stosunkowo duże, nie miałam czasu na drobniejsze krojenie) marchewkę i pietruszkę, po ok. 3 minutach ciągłego zasmażania dodajemy różyczki brokuła, smażymy jeszcze minutkę, dwie i warzywa umieszczamy we wrzątku. Gotujemy do miękkości, doprawiamy sosem sojowym, tymiankiem, pieprzem, a na koniec dekorujemy wspaniałym, aromatycznym majerankiem.
Bardzo apetyczna. Lubie takie zupki!
OdpowiedzUsuńtak tak, za dużo brokuła w zupie nie jest dobre - przeważa jego smak i wtedy zupa nie jest taka fajna. Ja lubię jarzynówki, ale to mi się porobiło tak w dorosłym życiu. W młodości nie lubiłam takich śmieciowych zup. teraz wręcz ubóstwiam. Podoba mi się że nie używasz żadnych sztucznych kostek bulionowych.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Monika
Jak ja uwielbiam takie zupki :) Pychociny :)
OdpowiedzUsuńLubie takie jarzynówki:-), kiedy byłam wegetarianką często takie gotowałam dla siebie, a teraz gotuje takie zupki dla mojego dziecka:-). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń