niedziela, 21 grudnia 2014

Nieświątecznie: pizza z "kozim" serem, bazyliowym pesto i brzoskwiniami

Bardzo świąteczny przepis ;) W morzu bigosików, pasztecików i pierników pojawiam się ja – jak zawsze na czasie. Męczy mnie wpisywanie się w schemat wrzucania przepisów, które znalazłyby zastosowanie w konkretnym sezonie. Bezsens, ale tak mam. Stąd właśnie dzisiejsza pizza, którą przygotowałam w dwóch różnych wersjach na przełomie listopada i grudnia. Druga, bardziej precyzyjnie i „z miłością” przygotowana, okazała się pyszniejsza (to chyba nikogo nie powinno dziwić).





Co będziemy potrzebować?

  1. Przede wszystkim spód. Zwykle korzystam z tego przepisu na ciasto w wersji orkiszowej pełnoziarnistej – jest pyszny i zawsze wychodzi. Konsystencja, jak na ciasto razowe, idealna. Mogłoby być bardziej puchate, ale wszyscy wiemy, jak to jest z wypiekami z mąki z pełnego przemiału.

  1. „Kozi” ser. Robiłam go w swoim życiu dwa razy i za pierwszym bardziej mi smakował, smakował bardziej „kozio”. Kluczem do sukcesu jest solidna dawka soku z cytryny, a mniejsza ilość oleju, ser wcale nie musi być tak tłusty.
    - 0.75 szklanki nerkowców
    - 3-4 łyżki oleju rzepakowego
    - 0.25 szklanki soku z cytryny
    - 2 łyżki przegotowanej wody
    - 1 łyżeczka soli
    Nerkowce moczymy dość długo, najlepiej przez całą noc, a może nawet dłużej. Po wypłukaniu miksujemy z pozostałymi składnikami, formujemy pastę w wałek i owijamy go gazą. Gazę umieszczamy nad miską, tak by ewentualny nadmiar wilgoci „uciekł”. Pozwalamy serkowi postać tak z kilka godzin, potem albo od razu umieszczamy go w piekarniku rozgrzanym do 200 stopni, albo zawijamy w inną gazę i dopiero wrzucamy do pieca (nie zawsze się da z powodu przyklejenia do gazy). Pieczemy do zarumienienia brzegów. Ser wychodzi kruchy, więc ostrożnie z odwijaniem z materiału.
  2. Puszka brzoskwiń.
  3. Bazyliowe pesto
    - liście z 2 dużych doniczek bazylii (kupuję w PiP za 4,99 – są większe od popularnych wersji z Biedronki i innych dyskontów)
    - odrobina świeżego lub suszonego estragonu (jeśli macie)
    - 2 łyżki wody
    - 0.33 szklanki oleju o wyrazistym smaku (u mnie z orzechów włoskich)
    - 0.66 szklanki migdałów
    - pół piąstki (pewnie ok. 80g) „koziego” sera
    - ząbek czosnku
    - porządna szczypta soli i pieprzu




Migdały moczymy przez kilka godzin, wrzucamy do blendera z resztą składników i miksujemy do uzyskania ziarnistej konsystencji jednorodnego pesto. Zostanie go nam nieco w zapasie, wystarczy na dwie pizze (można także wykorzystać je do makaronu, smakuje świetnie!).

Dodatki: pomidorki papryczkowe, pokruszony w palcach ser kozi

Kiedy wyrobicie już ciasto na pizzę i uformujecie placek, rozsmarowujecie na nim porządną porcję pesto, zapiekacie przez kilka minut, a potem dodajecie pozostałe, dowolne składniki. Dobrze jest dodać pomidory, bardzo podkręcają smak całości.

Wegetariański obiad IVZimowy obiad wegański

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz