Bardzo świąteczny przepis ;) W morzu
bigosików, pasztecików i pierników pojawiam się ja – jak zawsze
na czasie. Męczy mnie wpisywanie się w schemat wrzucania przepisów,
które znalazłyby zastosowanie w konkretnym sezonie. Bezsens, ale
tak mam. Stąd właśnie dzisiejsza pizza, którą przygotowałam w
dwóch różnych wersjach na przełomie listopada i grudnia. Druga,
bardziej precyzyjnie i „z miłością” przygotowana, okazała się
pyszniejsza (to chyba nikogo nie powinno dziwić).
Co będziemy potrzebować?
- Przede wszystkim spód. Zwykle korzystam z tego przepisu na ciasto w wersji orkiszowej pełnoziarnistej – jest pyszny i zawsze wychodzi. Konsystencja, jak na ciasto razowe, idealna. Mogłoby być bardziej puchate, ale wszyscy wiemy, jak to jest z wypiekami z mąki z pełnego przemiału.
- „Kozi” ser. Robiłam go w swoim życiu dwa razy i za pierwszym bardziej mi smakował, smakował bardziej „kozio”. Kluczem do sukcesu jest solidna dawka soku z cytryny, a mniejsza ilość oleju, ser wcale nie musi być tak tłusty.- 0.75 szklanki nerkowców- 3-4 łyżki oleju rzepakowego- 0.25 szklanki soku z cytryny- 2 łyżki przegotowanej wody- 1 łyżeczka soliNerkowce moczymy dość długo, najlepiej przez całą noc, a może nawet dłużej. Po wypłukaniu miksujemy z pozostałymi składnikami, formujemy pastę w wałek i owijamy go gazą. Gazę umieszczamy nad miską, tak by ewentualny nadmiar wilgoci „uciekł”. Pozwalamy serkowi postać tak z kilka godzin, potem albo od razu umieszczamy go w piekarniku rozgrzanym do 200 stopni, albo zawijamy w inną gazę i dopiero wrzucamy do pieca (nie zawsze się da z powodu przyklejenia do gazy). Pieczemy do zarumienienia brzegów. Ser wychodzi kruchy, więc ostrożnie z odwijaniem z materiału.
- Bazyliowe pesto- liście z 2 dużych doniczek bazylii (kupuję w PiP za 4,99 – są większe od popularnych wersji z Biedronki i innych dyskontów)- odrobina świeżego lub suszonego estragonu (jeśli macie)- 2 łyżki wody- 0.33 szklanki oleju o wyrazistym smaku (u mnie z orzechów włoskich)- pół piąstki (pewnie ok. 80g) „koziego” sera- ząbek czosnku- porządna szczypta soli i pieprzu
Migdały moczymy przez kilka godzin,
wrzucamy do blendera z resztą składników i miksujemy do uzyskania
ziarnistej konsystencji jednorodnego pesto. Zostanie go nam nieco w
zapasie, wystarczy na dwie pizze (można także wykorzystać je do
makaronu, smakuje świetnie!).
Dodatki: pomidorki papryczkowe,
pokruszony w palcach ser kozi
Kiedy wyrobicie już ciasto na pizzę i
uformujecie placek, rozsmarowujecie na nim porządną porcję pesto,
zapiekacie przez kilka minut, a potem dodajecie pozostałe, dowolne
składniki. Dobrze jest dodać pomidory, bardzo podkręcają smak
całości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz