Wpadłam w szał "dobrego jedzenia" i nie mogę się opamiętać. Po przyjeździe tutaj, na studia, przez pierwsze 2 tygodnie jadłam w zasadzie same warzywa i kasze. Bardzo zdrowo, choć nie do końca, na pewno nie dostarczałam sobie wszystkich mikroelementów. Po zmianie lokum opętały mnie gotowce - odkryłam Polsoję :) W końcu się opanowałam i teraz chyba znalazłam już równowagę.
Ten sernik nie miał prawa się udać. A jednak udał się. Pokombinowałam, pokombinowałam... i jest! Wegańska wersja tego ciasta.
Oto pełna blaszka tego przysmaku :)
- 2 budynie (u mnie jeden z prawdziwą wanilią, drugi śmietankowy)
- 100 g margaryny wegańskiej
- 2/3 szklanki fruktozy (a można nawet dać mniej, jeśli ktoś nie lubi zbyt slodkich ciast)
- 1/3 szklanki kaszy manny
- skórka z 1 cytryny
- ok. 800 g tofu (dodałam także okarę) - ilość sera wedle uznania
- 1/4 szklanki wiórków kokosowych
- 2-3 łyżki konfitury morelowej słodzonej fruktozą
- 2 puszki mandarynek (ja dodałam 8 świeżych*)
- 3 łyżki mąki pełnoziarnistej pszennej
W garnuszku podgrzewamy konfiturę, przecieramy ją przez sito i smarujemy wierzch sernika. Posypujemy uprażonymi wcześniej na patelni wiórkami kokosa.
* nie wiem, czy to z tego powodu, ale fragmenty sera wokół mandarynek i niektóre z nich były gorzkie. Może to wina jakości mandarynek, a może ich skórek. Nie mam pojęcia. I tak ciacho pyszne.
wow! Przyznam, że nigdy nie jadłam ciasta z mandarynkami, ale chyba dzięki temu przepisowi się to zmieni :-)
OdpowiedzUsuńco do gorzkiego smaku, to może być to wina białego albedo, które jest przy skórce w środku i czasami zostaje na owocu po obieraniu - ono jest gorzkie, więc pewnie to jego sprawka
mmmmm... jakie pyszne to musialo byc!!
OdpowiedzUsuńja sie przymierzam do sernika z tofu, pewnie w koncu niedlugo zrobie :p
tylko ze pominelabym margaryne, pokombinuje i wyjdzie na pewno :d
fajna opcja z ta mandarynka!