sobota, 26 listopada 2011

Pomarańczowa sałatka i angielskie naleśniki

Dzisiejszy post podpinam aż pod 3 akcje: pierwsza z nich to ponownie Tęcza Smaków, tym razem zabawa z kolorem pomarańczowym.

Azjatycka sałatka na orzeźwienie:
  • 3 mandarynki
  • 1 mocno dojrzałe kaki
  • kilka cząstek grejpfruta (lub pomarańczy)
  • 50 g suszonej papai
  • 1 łyżeczka melona kandyzowanego* (wybrałam tylko te jasnopomarańczowe cząstki)
  • 2 łyżeczki soku z mandarynki
Nie wiedziałam, czy kaki się obiera czy nie (zdania są podzielone), więc skórkę zdjęłam tylko w miejscach, w których ewidentnie już odchodziła (owoc był bardzo dojrzały), a następnie pokroiłam w większą kostkę. Mandarynki obieramy, dzielimy na cząstki. Tak samo postępujemy z grejpfrutem, ktory świetnie przełamuje ogólnie bardzo słodki smak sałatki. Grejpfrut jest łososiowy, więc można go zastąpić pomarańczą, ale smakowo bardziej pasuje pierwszy owoc. Resztę składników dosypujemy i mieszamy w salaterce. Ja odstawiłam na noc do lodówki, dzięki czemu suszone owoce nie były aż tak chrupkie.
Tradycyjne angielskie naleśniki


Naleśnikowa Sobota - zdążyłam się załapać! Przy okazji Festiwal Kuchni Brytyjskiej. Angielskie - nie szkockie, nie irlandzkie, nie walijskie. Tak, są różnice i to spore. Angielskie naleśniki podobno przypominają cienkie francuskie crêpes, co do tego nie jestem pewna. W komercyjnej części Luwru - Le Carrousel - jadłam mocno przypieczone naleśniczki z cytryną i cukrem, a później także wersję kasztanową, o której kiedyś opowiem. Nie wydaje mi się, żeby były to tradycyjne "crepy". Jedno jest pewne: Anglicy podają je podobnie - z cytryną i cukrem, zwykle jedzone są w Pancake Day, czyli wtorkowe Ostatki. Poniżej klasyczne proporcje z internetu, w nawiasie podałam wersję użytą przez siebie.
  • 110 g mąki (żytniej - 720)
  • 3 łyżki otrębów owsianych zmieszanych z wodą na papkę (zamiast jajek)
  • 200 ml mleka (kokosowe)
  • 75 ml wody
  • 1 łyżka tłuszczu roślinnego (olej rzepakowy)
Do podania:
  • skórka otarta z 1 cytryny + sok
  • cukier biały wedle uznania (słodzik, bo nie używam takiego cukru)
Mąkę przesiewamy, dodajemy naszą miksturę "jajeczną", mieszamy składniki. Następnie powoli dolewamy mleko i cały czas mieszamy rozbijając grudki. Później dodajemy wodę i olej, także mieszamy.
Smażymy na teflonowej patelni, uwaga, są bardzo elastyczne i lubią się przypalać!

Wczoraj zjadłam zupkę wg przepisu Jamie'ego Olivera, ale nie podzielam zachwytów komentatorów. Jak na mój gust zbyt "zwyczajna".

2 komentarze:

  1. Z przyjemnością dodaję sałatke do akcji :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kaki to nazwa japońska:) a prawidłowo to hurma albo daktylo-śliwa. Z doświadczenia mogę powiedzieć że dojrzałe włoskie obiera się:) a w zasadzie wyjada się środek łyżeczką:) bardzo już miękki. Ale hiszpańskie można już jeść nieco twardsze ze skórką i język nie będzie cierpł. Włoskie zawierają zbyt dużo wapnia i na twardo nie nadają się do spożycia:)

    OdpowiedzUsuń