Dzisiejszy post podpinam aż pod 3 akcje: pierwsza z nich to ponownie
Tęcza Smaków, tym razem zabawa z kolorem pomarańczowym.
Azjatycka sałatka na orzeźwienie:
- 3 mandarynki
- 1 mocno dojrzałe kaki
- kilka cząstek grejpfruta (lub pomarańczy)
- 50 g suszonej papai
- 1 łyżeczka melona kandyzowanego* (wybrałam tylko te jasnopomarańczowe cząstki)
- 2 łyżeczki soku z mandarynki
Nie wiedziałam, czy kaki się obiera czy nie (zdania są podzielone), więc skórkę zdjęłam tylko w miejscach, w których ewidentnie już odchodziła (owoc był bardzo dojrzały), a następnie pokroiłam w większą kostkę. Mandarynki obieramy, dzielimy na cząstki. Tak samo postępujemy z grejpfrutem, ktory świetnie przełamuje ogólnie bardzo słodki smak sałatki. Grejpfrut jest łososiowy, więc można go zastąpić pomarańczą, ale smakowo bardziej pasuje pierwszy owoc. Resztę składników dosypujemy i mieszamy w salaterce. Ja odstawiłam na noc do lodówki, dzięki czemu suszone owoce nie były aż tak chrupkie.
Tradycyjne angielskie naleśniki
Naleśnikowa Sobota - zdążyłam się załapać! Przy okazji
Festiwal Kuchni Brytyjskiej. Angielskie - nie szkockie, nie irlandzkie, nie walijskie. Tak, są różnice i to spore. Angielskie naleśniki podobno przypominają cienkie francuskie
crêpes, co do tego nie jestem pewna. W komercyjnej części Luwru -
Le Carrousel - jadłam mocno przypieczone naleśniczki z cytryną i cukrem, a później także wersję kasztanową, o której kiedyś opowiem. Nie wydaje mi się, żeby były to tradycyjne "crepy". Jedno jest pewne: Anglicy podają je podobnie - z cytryną i cukrem, zwykle jedzone są w
Pancake Day, czyli wtorkowe Ostatki. Poniżej klasyczne proporcje z internetu, w nawiasie podałam wersję użytą przez siebie.
- 110 g mąki (żytniej - 720)
- 3 łyżki otrębów owsianych zmieszanych z wodą na papkę (zamiast jajek)
- 200 ml mleka (kokosowe)
- 75 ml wody
- 1 łyżka tłuszczu roślinnego (olej rzepakowy)
Do podania:
- skórka otarta z 1 cytryny + sok
- cukier biały wedle uznania (słodzik, bo nie używam takiego cukru)
Mąkę przesiewamy, dodajemy naszą miksturę "jajeczną", mieszamy składniki. Następnie powoli dolewamy mleko i cały czas mieszamy rozbijając grudki. Później dodajemy wodę i olej, także mieszamy.
Smażymy na teflonowej patelni, uwaga, są bardzo elastyczne i lubią się przypalać!
Wczoraj zjadłam
tę zupkę wg przepisu Jamie'ego Olivera, ale nie podzielam zachwytów komentatorów. Jak na mój gust zbyt "zwyczajna".
Z przyjemnością dodaję sałatke do akcji :)
OdpowiedzUsuńKaki to nazwa japońska:) a prawidłowo to hurma albo daktylo-śliwa. Z doświadczenia mogę powiedzieć że dojrzałe włoskie obiera się:) a w zasadzie wyjada się środek łyżeczką:) bardzo już miękki. Ale hiszpańskie można już jeść nieco twardsze ze skórką i język nie będzie cierpł. Włoskie zawierają zbyt dużo wapnia i na twardo nie nadają się do spożycia:)
OdpowiedzUsuń