wtorek, 3 lipca 2012

Rabarbarowe ciasto Nigelli Lawson dla wegan

To będzie długi i nudny post.
Zaczęło się tak: po przeprowadzce do akademika, musiałam odwieść sporo rzeczy do domu i wtedy zabrałam ze sobą kochany, duży blender. Tym samym pożegnałam się na nieco ponad miesiąc z mlekiem sojowym. Kto by pomyślał, że tak będę za nim tęsknić. 
Po powrocie zakasałam rękawy i przygotowałam dzbanuszek mleka. Jakie to proste! A pamiętam czasy (rok temu), kiedy produkcja własnego mleka z ziaren soi była wielkim wydarzeniem. Człowiek jednak nabiera wprawy. I oto było. Stało sobie na blacie dzień, dwa... Było ciepło. Mleko zrobiło się gęste i zaczęło delikatnie kwaśnieć. O proszę. A zatem nie muszę już przygotowywać jogurtu sojowego? Fantastycznie! Dla niewtajemniczonych: kwaśniejące mleko ma takie same właściwości w wypiekach jak maślanka lub kefir. Pozwala ciastu rosnąć, może nie tak dobrze, jak jajka, ale wspomaga cały proces. 


A teraz Nigella... nie mogę powiedzieć, że jestem jej fanką. Widzę, ile jajek zawierają jej ciasta i ciśnienie skacze mi niebotycznie. Żeby chociaż wspomniała, jak niektórzy sławni kucharze, o tym, że powinny być ekologiczne! Gdzie tam. Niestety na razie nie jestem kupiona. Wolę Jamie'ego, którego entuzjazm działa bardzo dobrze na mój stan ducha. Ale to ciasto? To ciasto było inne, bo jak na Nigellę miało mało jajek, no i rabarbar. Rabarbar odkryłam w tym roku i muszę powiedzieć, że jest potęgą. 


Zaczęło się także od podpatrzenia tego przepisu. A potem trafiłam na ten i z tym jakoś lepiej mi się współpracowało... Ale dla Was, drodzy Wege, nieco inna propozycja.

Ciasto jest pyszne, pyszne, pyszne. I mówię to ja, osoba daleka od uwielbienia do wypieków z mąką kukurydzianą... W takich temperaturach najlepiej trzymać je w lodówce, jeśli nie planujecie skonsumowania całego w ciągu 2 dni.



  • 450 g rabarbaru
  • 1 szklanka mąki orkiszowej pełnoziarnistej
  • 1 szklanka (odrobinkę mniej, ok 1 cm) mąki kukurydzianej
  • 2/3 szklanki cukru brązowego
  • 1 łyżeczka sody
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
  • 1/3 szklanki oleju
  • 1 szklanka gęstego, kwaśnego mleka sojowego
  • 11-12 łyżek "normalnego" mleka sojowego
  • 1 łyźeczka octu jabłkowego



Byłam na tyle leniwa, że rabarbar po prostu wyszorowałam dokładnie i ściągnęłam tylko część włókien. Pokroiłam go na 1-centymetrowe kawałki, wrzuciłam do miski, zasypałam 1/3 cukru.

Obie mąki przesiałam, przy czym otręby z mąki pełnoziarnistej tym razem wyrzuciłam - pozostała ich tylko jedna łyżeczka, bo zwykle bardzo dokładnie przesiewam. Dodałam pozostałe suche składniki do miski z mąkami.
W drugim naczyniu mieszamy to, co płynne.  
Rabarbar razem z sokiem dodajemy do mieszaniny obu mąk. Mieszamy KRÓTKO, w stylu muffinkowym.


Piekłam w temp. ok. 180-200 stopni, mniej więcej 50 minut, ale proszę, dostosujcie to do swoich piekarników, bo mój jest szalony. 







10 komentarzy:

  1. Wygląda bardzo fajnie. I do tego jakie zdrowe!

    OdpowiedzUsuń
  2. Też nie jestem fanką Nigelli, ale niektóre połączenia smakowe ma trafiające w mój gust.
    Ja mleko sojowe kupuję, ale chętnie bym częściej sama robiła. Tylko że leniwa jestem :) Może kiedyś zainwestuję w specjalną maszynkę, jak mleko będzie robiło się samo, to ja chętnie ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Wygląda niezwykle apetycznie!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigella faktycznie przesadza z ilością jajek. Tego ciasta chętnie bym spróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurcze, ale apetycznie wygląda!

    OdpowiedzUsuń
  6. Wygląda smakowicie :) Bardzo lubię przepisy Nigelli, więc chętnie wypróbuje i ten :)

    OdpowiedzUsuń
  7. bardzo ciekawa propozycja nie tylko dla wegan :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ej a co to jest geste kwasne mleko sojowe to jest zwykla smietanka Valsoi dostepna w supermarketach czy jakis inny wytwor bo jak dla mnie to te wszystkie sojopodobne maja raczej slodkawy posmak.

    OdpowiedzUsuń
  9. ej a co to jest geste kwasne mleko sojowe to jest zwykla smietanka Valsoi dostepna w supermarketach czy jakis inny wytwor bo jak dla mnie to te wszystkie sojopodobne maja raczej slodkawy posmak.

    OdpowiedzUsuń
  10. też mnie to interesuje. i czym można to zastąpić, żeby było bez soi?

    OdpowiedzUsuń