Niedawno minął rok od czasu, kiedy zostałam weganką. Świętowałam na Coke Live Music Festival (prawdopodobnie założę innego bloga, żeby zdać raport z tego wydarzenia, bo mam paru zainteresowanych, a opowiadać chyba nie umiem - zbyt wiele wrażeń), a dziś wybrałam się do kina i nieopacznie, co uświadomiłam sobie teraz, obejrzałam 1000-ny film na swoim koncie, nieopacznie, bo miała być to "Cienka czerwona linia". Jak dawno nie byłam w kinie. Raz w czerwcu, po zakończeniu sesji, poprzednio w połowie lutego. Zważywszy na kierunek moich studiów, to dość zaskakujące.
Ale wracajmy do sałatki, bo nie wiem, czy takie offtopowe rozważania kogokolwiek interesują.
Z podanych przeze mnie proporcji wyjdzie duża micha. Dla mnie taka duża micha to odpowiednia ilość na obiad i kolację :)
- 125 g ekologicznego makaronu orkiszowego pełnoziarnistego
- 6 moreli
- 1 mała cukinia (wąska)
- 1 czerwona papryka
- garść liści sałaty lub szpinaku
- 1 morela
- 1 łyżka octu z białego wina
- 2 łyżki oliwy
- 1 łyżka świeżej bazylii
- duża szczypta cukru brązowego
Mieszamy wszystkie składniki i polewamy dressingiem.
Nota na przyszłość: więcej dressingu. Więcej dressingu <3
Morele i papryka? Brzmi intrygująco. Ciekawa jestem smaku takiej sałatki.
OdpowiedzUsuń