Kiedy znalazłam
ten przepis, byłam bardzo zaintrygowana. No bo jak to: dżem z kiwi? I z mandarynek? Trochę absurdalne połączenie. Na szczęście ciekawość zwyciężyła i przygotowałam go z połowy podanych proporcji. Nie byłabym sobą, gdybym nie zmodyfikowała ilości cukru. Podana w oryginale wydawała mi się jakaś astronomiczna, a jako fanka słodkości przykładam uwagę do tego, jak dużo wchłaniam sacharozy :)
Z podanych proporcji uzyskałam 2 małe słoiczki po maśle orzechowym. Dżem ma oryginalny smak. Nie jest ekstremalnie słodki, po pierwsze dlatego, że w składzie jest kiwi (a ja nie przesadzałam z cukrem), po drugie nie chciało mi się bawić z obieraniem ze skórek poszczególnych cząstek mandarynek. I oto jest- pyszne smarowidło.
- 0,5 kg kiwi
- 0,5 kg mandarynek (może być odrobinę więcej/mniej)
- 35 g cukru czyli niewiele ponad 1/5 szklanki
Owoce obieramy ze skórek, kroimy na drobniejsze cząstki, wrzucamy na głęboką patelnię, dosypujemy cukier i przesmażamy do rozpadnięcia (ok.40 min). U mnie nie rozpadły się w stu procentach, ale uważam, że w takiej postaci są ciekawsze podczas konsumpcji :)
Tutaj propozycja podania: z
ciastem dyniowym z bloga Wegan
Nie przepadam za dżemami, ale ten brzmi bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńJadłam kiedyś dżem z kiwi, ale w połączeniu z mandarynkami musi smakować ciekawie:-). Szkoda, że nie wpadłam na ten przepis wcześniej, bo miałam w domu nadmiar tych właśnie owoców.
OdpowiedzUsuń