środa, 1 sierpnia 2012

Francuska doskonałość... Ratatouille!

 Mam takie powiedzenie: we Francji są trzy dobre (godne uwagi) rzeczy... oto jedna z nich.

To było półtora roku temu. Wtedy pierwszy raz przygotowałam ratatouille. Nie byłam kuchenną mistrzynią (nie, żebym teraz była) i w głowie kłębiło się pełno wątpliwości: "czy to wyjdzie". Otóż wyszło, a smak przerósł moje najśmielsze oczekiwania. A więc to jest to słynne ratatouille, o którym tyle słyszałam, tyle się o nim "uczyłam" (jeśli można tak nazwać wspominanie na lekcjach francuskiego)? Może jednak kuchnia francuska nie stoi masłem i kremem? Jak widać, da się przygotować coś wyjątkowego bez owoców morza w kuchni tego kraju (tak: nie cierpię owoców morza. Powinnam użyć czasu przeszłego?). Oj, uprzedzam, znajdziecie u mnie wiele przepisów na wariacje tej potrawy.

Ratatouille trudno zepsuć, naprawdę nie wiem, czy się da. Jeśli tylko w miarę pilnie będziemy doglądać warzyw, wszystko powinno wypaść pomyślnie. Dla mnie to danie pachnie wakacjami (Bakłażan! Cukinia!) oraz wspólnym wypadem z licealną paczką tuż po maturach... Ech, piękne to były chwile, chociaż bardzo krótkie.



  •  1 cukinia średniej wielkości
  • 1 bakłażan
  • 1 papryka: czerwona, żółta, zielona
  • 1 nieduża cebula
  • 1 ząbek czosnku
  • 3 łyżki oliwy
  • 4 pomidory lub 450 ml pomidorów z puszki lub przecier (w ostateczności)
  • 80 ml wywaru warzywnego lub wody
  • 2 łyżeczki suszonych ziół: bazylii, tymianku i oregano (najwięcej bazylii i oregano)
  • pieprz do smaku
Cukinię i bakłażana myjemy, kroimy w plastry. Bakłażana nie trzeba uprzednio solić, tutaj zawsze smakuje wyśmienicie. Plastry można podzielić na jeszcze mniejsze cząstki, jeśli nie macie odpowiednio dużego naczynia. Papryki oczyszczamy i kroimy w spore kawałki.
Czosnek i cebulę siekamy drobno.
Mocno rozgrzewamy oliwę (ale nie do tego samego stopnia, co olej), wrzucamy na nią po kolei bakłażana, papryki, cukinię. Przeważnie brakuje mi miejsca i stopniowo, co chwilę dorzucam porcję warzyw i smażę na małym ogniu. Nie zapomnijcie o dodaniu cebuli i czosnku :)
Kiedy warzywa będą już lekko nasączone aromatem oliwy, podlewamy je rosołem/wodą i dodajemy zmiksowanego na papkę pomidory. Dla poprawienia koloru dodałam do pomidorów łychę przecieru, takiego bez konserwantów (ale z dodatkiem soli, niestety :(). Sypiemy ziółka, mieszamy, przyprawy gar (sporo tego wychodzi, jakieś 3-4 porcje) przykrywamy i dusimy do miękkości, acz nie rozpadu... ;) Mniej więcej 40 minut, zależnie od świeżości i wielkości warzyw.
Na koniec pieprz (nie trzeba, w gruncie rzeczy) i ewentualnie listki ziół dla poprawy decoru (u mnie oczywiście permanentny brak ziół) . Voila!




Ratatouille pochodzi z Nicei, czyli stąd:

 


6 komentarzy:

  1. oj tak, ja uwielbiam ratatuja,gdy jest sezon na e wszystkie cukinie, papryki, baklazany, zywie sie praktycznie tylko tym :p

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy jeszcze nie próbowałam a przymierzam się... właściwie odkąd zaczęłam gotować, czyli już ze 4 lata :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ratatouille lubię, odkąd pierwszy raz je przyrządziłam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmmm okazuje się że kilka razy w życiu zrobiłam coś na kształt Ratatuille, a nawet nie wiedziałam że to to :D Ja uwielbiam warzywa ( cukinię to wprost ubóstwiam !) w sumie i gotowanie, duszone, smażone każde! Muszę zastosować się do twojego przepisu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pycha, mogłaby na okrągło ;)

    OdpowiedzUsuń