Piekielnie ostra domowa sriracha
Miała być sriracha i jest. Obiecałam, więc dotrzymuję słowa. Sosu potrzebowałam do przygotowania kotlecików z kumkwatami, ale w mojej lodówce postoi jeszcze dłuższy czas i mam nadzieję używać jej od czasu do czasu.
Niewinnie spróbowałam polizać kropelkę na palcu... oj, popełniłam błąd!
Przepis stąd.
- 200 g papryczek pepperoni lub chili
- 4 ząbki czosnku
- 1 płaska łyżeczka soli
- 200 ml octu białego winnego
- 2 łyżki brązowego cukru
Papryczki należy zamarynować przez noc ( a u mnie były to nawet 2 dni). Umyć, odkroić czapeczki i pokroić w spore kawałki. Czosnek pokroić w cienkie plasterki, dodać do papryki, zalać octem i wmieszać sól. Następnego dnia wlać marynatę do garnuszka lub na patelnię, dodać cukier, doprowadzić do wrzenia, a następnie zmiejszyć ogień i grzać ok. 5 minut. Kiedy sos się ochłodzi i będzie ciepły, przelać go do blendera, całość przepuścić przez sitko, dobrze odciskając pulpę. Pulpę można wyrzucić, a otrzymany sos to nasza sriracha.
Mniam, uwielbiam takie ostry sosy :)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością informuję, że nominowałam Ciebie do Versatile Blogger Award :) Szczegóły u mnie na blogu no i na innych blogach :)
OdpowiedzUsuń